Multidyscyplinarna artystka tworząca w materii tańca, filmu, malarstwa oraz szeroko pojętej animacji kulturalnej oraz coachingu poprzez sztukę. Absolwentka Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia na wydziale rytmiki, Uniwersytetu Zielonogórskiego studiów I stopnia na kierunku Animacja Kultury i Sportu. Absolwentka Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej w Warszawie studia II stopnia na kierunku kulturoznawstwo. Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego na kierunku menedżer kultury oraz Uniwersytetu Łódzkiego – produkcja teatralna. Certyfikowana instruktorka tańca współczesnego, pilates oraz animal flow. Poza wykształceniem formalnym kształciła się i zdobywała praktykę zawodową u wielu międzynarodowych pedagogów uczestnicząc w szkoleniach, warsztatach, laboratoriach, festiwalach tańca w większości krajów europejskich jak również w Izraelu, Brazylii, Indiach, Rosji, Turcji, Australii, Indonezji, USA, Japonii, Tajlandii.
Nagrody i wyróżnień to m.in. dwukrotne stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, stypendium Instytutu Muzyki i Tańca, TVP 2, Fundacji Art Stations Foundation Stary Browar Nowy Taniec. W 2019 roku wyróżniona przez ZASP podczas obchodów 100-lecia za wystawę „Basiu zatańczymy…”. Autorka tekstów i referentka na międzynarodowych wydarzeniach naukowych na temat tańca w Pradze czeskiej, Bilbao i Lizbonie. Jej teksty dotyczące działań site-specific znalazła się także w polskich, branżowych publikacjach pokonferencyjnych.
Zaangażowana w rozwój sztuki tańca jako kurator i producent m.in. poprzez Festiwal Warszawskiej Sztuki niezależnej Re:wizje 2008-2012 www.rewizjewarszawa.pl , Warszawską Platformę Tańca w roku 2014. W latach 2017-2019 była dyrektorem Centrum Sztuki Tańca w Warszawie www.centrumsztukitanca.eu. Od 2010 roku realizuje swój autorski międzynarodowy festiwal poświęcony technice konta improwizacji-Warsaw Flow www.polandcontactfestival.com W 2020 roku rozpoczęła kuratorski projekt Centralnej Sceny Tańca w Warszawie we współpracy z Mazowieckim Instytutem Kultury gdzie regularnie prezentuje program m.in. Kina Tańca.
Od 2011 roku współtworzy Fundację Artystyczną www.perform.org.pl. gdzie rozwija działalność edukacyjną i badawczą w Polsce jak również we współpracy z zagranicznymi partnerami w programie ERASMUS +.
Czynnie pracuje jako choreograf tworząc prace inkluzyjne dla osób z niepełnosprawnościami ruchowymi, seniorów i młodzieży. W swojej pracy choreograficznej łączy środowiska zawodowych artystów z różnych dziedzin sztuki z amatorami i pasjonatami tworząc projekty na granicy sztuki, edukacji i działań społecznych. Realizuje projekty związanych z działaniami site-specific dla społeczności lokalnych.
W swojej pracy artystycznej korzysta m.in. z takich technik i metod pracy z ciałem jak, contact improvisation, authentic movement, improvisation, bodywork, flor work, animal flow, pilates.
Od 2019 roku zaangażowana w malarstwo intuicyjne VEDIC ART.
Czym jest dla Ciebie choreografia?
Choreografia to dla mnie narzędzie do wyrażania swojej wrażliwości, sposób na opowiadanie o tematach i obszarach, które mnie interesują, jest także miejscem spotkania z samą sobą. To jest też przestrzeń bardzo kreatywna, w przypadku technik którymi się najczęściej posługuję czyli improwizacja i kontakt improwizacja, przestrzeń, w której można się zagubić i odnaleźć jednocześnie. Samo pojęcie zawsze kojarzyło mi się negatywnie i bardzo zamykało formę dopóki sama dla siebie nie odczarowałam pojęcia choreografii jako aktu kreacji ciała w ruchu i przestrzeni w dowolnej formie, czasie i konfiguracji. Dzięki tej bardzo ogólnej interpretacji mogę swobodnie oddychać i bawić się w choreografa oraz komponować ruch a bardziej przestrzeń na ruch, który ma się wydarzyć a potem konfrontować swoje pomysły i wizje z publicznością. Choreografia w moim rozumieniu to także a może przede wszystkim praca z czasem podczas spektaklu w taki sposób aby widz mógł zmienić swoją percepcję dotyczącą czasu w kierunku przyśpieszenia a nie zwolnienia I aby to miało miejsce musi nastąpić synergia na poziomie m.in. ruchu, światła, przestrzeni i muzyki lub ciszy. Ale choreografia to także w moim przypadku sposób postrzegania świata, relacji międzyludzkich, cyklu przyrody, zmiany stanu skupienia i innych zjawisk, sytuacji, które pozostają w nieustającym ruchu życia.
Jakie tematy Cię interesują?
Odkąd pamiętam interesowały mnie emocje. Jak je dostrzegać w sytuacjach międzyludzkich, interpretować i opisywać używając znanych mi środków wyrazu artystycznego i najważniejsze wzbudzać u widzów, którzy zechcą mnie oglądać lub uczestniczyć w moich pracach. Obecnie nie odeszłam od prac naszpikowanych emocjami jednak teraz są one mniej brawurowe czy wyraziste a bardziej delikatne wręcz niuansowe. Emocje powstają przy określonych tematach i sytuacjach czy to personalnych czy społecznych. A zatem jestem otwarta na tematy i nie mam sprecyzowanej linii działań artystycznych związanych np. z tematyką polityczną czy pro kobiecą. Lubię tworzyć w procesie a zatem zaczynam od wizualizacji, jakiegoś obrazu w głowie a doprecyzowanie tematu wychodzi właśnie podczas procesu pracy nad spektaklem. Emocje, o których staram się opowiedać zmieniają się oczywiście wraz z moim rozwojem jako artystki ale przede wszystkim jako człowieka. Tematy są zatem w większości przypadków bardzo osobiste.
Co choreografujesz w swojej pracy?
Chyba już odpowiedziałam – emocje a czasami uda mi się uczucia co jest bardzo trudne. To też zależy od osób, z którymi pracuję: ich otwartości, gotowości i własnym doświadczeniu w konfrontacji z danym tematem. To też chyba troszeczkę określa jak dobieram osoby, z którymi pracuję – bardzo personalnie. Nigdy w życiu do swoich chorografii nie robiłam castingu chyba wynika to z tego, że muszę znać osobę, z którą pracuję, muszę wiedzieć jakim jest człowiekiem ponieważ nie zależy mi tylko na umiejętnościach fizycznych ale na szerszym spektrum kreacji postaci scenicznej. Oczywiście ma to swoje plusy i minusy. Mam też coś takiego, że bardzo przywiązuję się do osób, z którymi pracuję i lubię rozwijać i pogłębiać współpracę poprzez kolejne projekty, różne odsłony i aspekty tańca. Podoba mi się możliwość obserwowania zmian w naszej współpracy, rozwoju i niezależność artystycznej, która buduje się z każdym kolejnym projektem. Wspominam o tej zależności miedzy osobistym kontaktem z performerami czy tancerzami ponieważ nie choreografuję kroków czy układów choreograficzny a bardziej klimat, atmosferę spektaklu, przestrzeń, czasowanie i jak wspomniałam emocje a zatem dobór odpowiedniego składu wykonawców w moim modelu pracy jest niezwykle istotny.
W jaki sposób pracujesz nad spektaklem?
Wychodzę od jakiegoś drobiazgu, myśli, obrazu a potem stopniowo przeradza się to w pomysł z bardziej rozbudowaną dramaturgią, nie znam zakończenia. Finał musi ujawnić się w procesie. Następnie wybieram osoby, z którymi chcę pracować. Dobieram ich pod kątem personalnym ale także wizualnym aby pasowały do mojej plastycznej wizji. Czasami także pod kątem umiejętności fizycznych. To wszystko zależy od spektaklu czy projektu. Pamiętam jeden z pierwszych swoich spektakli Surogaci wystawiany podczas festiwalu C/U wówczas były mi potrzebne osoby różnej narodowości ale także rasy z wyraźnymi cechami fizycznymi. Temat spektaklu tego wymagał. Innym razem potrzebowałam małego dziecka do spektaklu Drzewo życia a innym razem seniorów. Dlatego bardziej pracuję z formą i kreacją postaci u zawodowych tancerzy czy aktorów jak również u amatorów, którzy odpowiadają mi do konkretnej roli czy funkcji w spektaklu. Mogę śmiało powiedzieć, że tworze spektakle także pod konkretne osoby lub dane sytuacje życiowe. Jedną z takich prac było ONE(O) realizowane z tancerką w zaawansowanej ciąży. Trochę taka choreografia łącząca prywatność z fikcją. Dla mnie jest to jakoś bardziej autentyczne i zdecydowanie stymuluje więcej emocji i uczuć zarówno u mnie jako twórcy jak również u widza czego doświadczałam wielokrotnie po spektaklach na zorganizowanych lub kuluarowych rozmowach z widzami. Niebezpieczeństwo a zarazem nuta dreszczyku emocji istnieje w fakcie, że można się zatracić co jest fikcją a co jest prawda. Trochę także w takim stanie chcę pozostawić widza z niedopowiedzeniem, pytaniami i ciekawością. Zdecydowanie nie jestem hermetycznym twórcą, który tworzy sterylne spektakle pod lupę do filozoficznego analizowania i rozkładania na czynniki pierwsze. Wchodzę bardziej w odczuwanie niż w rozumienie. Może także wynika to z techniki, którą uprawiam a mianowicie z kontakt improwizacji, która jest bardzo fizyczna i skupiona na odczuwani bardziej niż analizowaniu. W taki też sposób widzę świat i opisują go w swoich pracach używając medium ciała. Jednak droga każdego spektaklu jest zupełnie inna bardzo indywidualna a zatem nie mam jednego modelu i sposobu na tworzenie. Lubię eksperymentować z tym co do mnie przychodzi, poszukiwać nowych rozwiązań i staram się nie iść w utarte przeze mnie schematy bo to dla mnie samej z czasem staje się nudne. Może dlatego bardzo lubię prace site-specific. Tam sama przestrzeń za każdy razem zaskakuje i w pewnym sensie wymusza zmiany w rutynie pracy. Ponownie odwołam się do techniki CI gdzie naturalnością jest ciągła zmiana partnerów tanecznych i rotacja, ciągłe bycie w poszukiwaniu. Te zasady przeniosły się na moją praktykę choreograficzną, która polega na częstych zmianach strategii twórczych.
Jaką rolę w Twojej pracy odgrywa „spektakularność”?
Jak byłam młodsza i zaczynałam pracę z choreografią bardzo lubiłam nagie ciało na scenie. Interesowały mnie także trudne rozwiązania techniczne np. realizowałam spektakl, w którym na scenie było duże akwarium wypełnione wodą a w nim pływało ciało. Fascynowała mnie także praca z dużymi grupami mimo trudności logistycznych i finansowych. Dzisiaj spektakularność w mojej pracy objawia się bardziej w opowiadanych historiach i niuansach, które jestem w stanie poprzez swoją pracę przekazać widzowi. Klimat spektaklu jego rytm i nastrój obecnie są dla mnie czymś spektakularnym, krajobrazem który tworzy spójną wizję mojej myśli artystycznej. Jeśli to mi się uda uważam, że wówczas spektakularność zaistniała chociaż przez moment w danej pracy. Zamieniłabym także słowo spektakularność na „magię”. I jeśli widzowie nie czują upływającego czasu i są ze mną w moim świecie artystycznym to wówczas mogę powiedzieć o spektakularnym sukcesie danego spektaklu czy projektu jego „magii”.
Jaką rolę odgrywa w Twojej pracy wirtuozeria?
Wirtuozeria od zawsze kojarzy mi się z techniką i mistrzostwem posługiwania się danym instrumentem. W przypadku tancerzy jest to ciało w przypadku choreografów jest to precyzyjnie przeprowadzona myśl ruchowa – konsekwentna, prawdziwa i przede wszystkim wielowymiarowa. Nie lubię płaskich spektakli o niczym. W przypadku choreografii wirtuozeria objawia się dla mnie w doszukiwaniu się kolejnych warstw w spektaklu, symboli, kontekstów. Tak aby widz miał szanse zarówno na własne klucze interpretacyjne jak również był podprowadzany przez choreografa na różne tropy i ścieżki, w które z własnej woli wejdzie lub nie. Te labirynty rozumienia choreografii są dla mnie najbardziej fascynujące i pobudzające w przypadku tworzenia – intelektualnie a w przypadku doświadczania emocjonalnie. Oczywiście creme de la creme wydarza się w przypadku połączenia emocji z intelektem wówczas następuje cisza i pełna satysfakcja a katarktyczna funkcja sztuki przejawia się w pełnej krasie.
Chyba bardziej porusza mnie wirtuozeria choreograficzna niż taneczna. Sama fizyczność jest czystym pięknem jednak na dłuższą metę musi być coś więcej niż tylko ładne i sprawne ciało. Trochę jak w życiu. Na scenie pragnę to ciało podziwiać za dokonywane wybory, za świadomie prowadzenie dramaturgii, za rozłożenie energii w czasie tak aby nie spaliło się zbyt szybko lub za późno. Chcę aby się zmieniało w trakcie trwania spektaklu miało wiele oblicz i potrafiło zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie. Zdaję sobie sprawę, że to są wysokie wymaganie jednak pojęcie wirtuozerii zobowiązuje.
Jaką rolę odgrywa intuicja?
Intuicja sprawdza się w dalszej części pracy nad projektem, nie na samym początku. Początkowe decyzje są bardzo kluczowe dla mnie i wyznaczają kierunki w jakich spektakl się rozwinie i tutaj nie mam miejsca na intuicję. Jednak w trakcie procesu lub też w momentach patowych lub braku jednoznacznych rozwiązań choreograficznych intuicja bardzo dyskretnie podpowiada jaką drogę wybrać. I w rzeczywistości jest to proste trochę czarno-białe – albo coś działa albo nie działa, nic po środku. Podpowiadają także reakcje ciała w moim przypadku spokój i błogość w brzuchu. W procesie pokazują się te błędne a raczej niesatysfakcjonujące rozwiązania i intuicja podpowiada mi aby drążyć dalej, szukać głębiej albo zmienić radykalnie optykę a czasami aby zawalczyć o swoje pierwotne założenia względem projektu. Dla mnie najtrudniejsze jest zawsze zakończenie spektaklu i właśnie wtedy pozostawiam to mojemu wewnętrznemu poczuciu estetyki, lub też intuicji
Czy istnieje projekt, który od dawna chciałaś zrealizować?
Tak jest! Nawet ma tytuł: „ Carne crueldade da verdade” w wolnym tłumaczeniu „Mięso, okrucieństwo prawdy”. Wizja na spektakl powstała wiele lat temu właśnie podczas warsztatów tanecznych w Portugalii dlatego portugalski tytuł.
To spektakl fizyczny na pięciu tancerzy o dużej wirtuozerii i różnorodności ciał z użyciem mechanizmów technicznych na scenie i nowych technologii. Jednak budżet tego projektu póki co przekracza moje możliwości organizacyjno- producenckie. Nie rezygnuję jednak z tego projektu tylko cierpliwie czekam na właściwy moment. Jak wiadomo marzenia się spełniają więc czekam na spełnienie tego.
Na ile budżet ogranicza Twoją wyobraźnię?
Jeśli nie mam wystarczająco środków to czekam i odkładam projekt do momentu jak uda mi się zdobyć potrzebne dofinansowania. Są też takie projekty, które nigdy nie powstaną i są tylko w sferze wyobraźni. Chociaż może to błąd i powinnam o nie zawalczyć? Innym razem zdarza się tak, że z gigantycznych finansowo projektów przekształcam je w coś mniejszego. Budżet w sztuce ma ogromne znaczenie i chciałabym aby w świecie tańca było porównywalnie finansowanie jak w świecie teatru. Żeby choreograf otrzymywał takie samo wynagrodzeni jak reżyser w teatrze, a tancerz jak aktor. Wówczas nasza sztuka automatycznie weszłaby na inny poziom i byłaby bardziej doceniona także przez widzów bo bilety na spektakle taneczne byłyby droższe. Jednak wymaga to zmian systemowych na wielu poziomach całej tkanki produkcji tanecznych. W tym przypadku chyba także trzeba poczekać na właściwy moment.
Co chciałabyś/chciałbyś zmienić w sposobie produkowania sztuki choreograficznej?
Z mojego punktu widzenia zmiana dotyczy ograniczeń czasowych i budżetowych, które nieustająco w świecie tańca występują. Jedna z moich zagranicznych koleżanek miała stypendium na trzy lata na przygotowanie choreografii. W tym czasie otrzymywała miesięczne bardzo dobre wynagrodzenie oraz dodatkowy budżet na produkcję spektaklu. To są takie warunki pracy, o których ja jeszcze nawet nie śmiem marzyć w Polsce.
Kolejna sprawa to pewnego rodzaju jednorazowość w pokazywaniu spektakli. Wiele nowych dzieł powstaje na naszym rynku ale nie wiele może być regularnie grana i pokazywana publiczności. A zatem sieciowanie i stała wymiana spektakli między miastami, ośrodkami wydaje mi się podstawą do tego aby taniec i choreografia były widziane nie okazjonalnie lecz regularnie.
Natomiast jeżeli chodzi o produkcję to zdecydowanie więcej domów produkcyjnych z profesjonalnymi managerami zajmującymi się w kolejnej fazie sprzedażą spektakli tanecznych. Bardzo wolno ten rynek zaczyna się kształtować w Polsce co mnie niezmiernie cieszy. Jednak zauważmy, że w Polsce powstaje coraz więcej profesjonalnych ośrodków kształcących tancerzy. Co roku, studia kończy znacznie więcej ludzi niż za moich czasów a zatem ich determinacja aby zaistnieć zawodowo w świecie tańca musi być jeszcze większa przy takiej konkurencji. Oczywiście teraz są znacznie lepsze warunki i możliwości jeżeli chodzi o współpracę międzynarodową, znacznie więcej programów stypendialnych. To piękne że tak dużo młodych ludzi chce tańczy i kształci się w tym kierunku jednak nie wszyscy z nich będą mieli pracę. Taniec pozostanie na poziomie pasji bardziej niż zawodu, z którego będą mogli się utrzymać. Dlatego tak samo jak stawia się na rozwój tancerzy i choreografów równolegle powinno się kształcić producentów i menagerów ścisle związanych z produkcją i sprzedażą tańca.
Jak długo pracujesz nad koncepcją?
To zależy od spektaklu. Czasami weekend czasami kilka miesięcy. Nie ma reguły. Czasami mam z góry narzucone ramy czasowe ale takich projektów unikam i traktuje je bardziej w formie projektów edukacyjnych. Spektakle muszę zawsze tworzyć na własnych warunkach z własnym czasowaniem. Inaczej nie mam z tego satysfakcji i czuję, że muszę coś stworzyć i nie wypływa to ze mnie. W moim przypadku twórczość raczej nie lubi pospiechu i presji. Podążam zatem za swoim wewnętrznym flow. Na szczęście mam taki przywilej ponieważ utrzymuję się także z organizacji wydarzeń artystycznych a także prowadzę działalność gospodarczą w innej branż. A zatem w moim przypadku twórczość może być świętością. Cieszę się jak przychodzi do mnie pomysł ale również akceptuję stan taki jak pustka artystyczna. Obecnie jak stworzę jedną/dwie choreografie w roku w sensie stricte artystycznym nie w projektach artystyczno- edukacyjnych, to jestem bardzo zadowolona. Trochę też tak mam z jamami tanecznymi nawiązując do kontakt improwizacji. Kiedyś na jednym jamie tańczyłam z 8/10 partnerami tanecznymi a teraz 2 może 3 i mi wystarczy. I to nawet nie jest wybór między jakością a ilością bo jedno nie wyklucza drugiego a bardziej między balansem w życiu prywatnym a zawodowym jak również pasją i czasem wolnym.
Jak pracujesz i jak komunikujesz się z publicznością?
Staram się komunikować bardzo osobiście i bardzo bezpośrednio. Lubię też projekty angażujące publiczność. A najbardziej zaskakujące są dla mnie działania site-specific gdzie publiczność jest absolutnie przypadkowa i komunikacja następuje także poprzez określoną przestrzeń, w którą jako artysta wchodzę i opowiadam jakąś historię. Ten widz jednak nie wie o tym jest często zaskoczony i musi podjąć w danym momencie decyzję czy zostaje ze mną i obserwuję co się wydarza w jego znanej przestrzeni czy też nie interesują go przypadkowe spotkania bez zapowiedzi. Uwielbiam obserwować widzów podczas przedstawienia jakie mają reakcje płynące z ciała, z mimiki twarzy. To jest doświadczanie widzów zarówno poprzez zmysł wzroku jak i słuchu – ten moment kiedy na widowni panuje absolutna cisza w oczekiwaniu na kolejną scenę. Dla mnie ważnym momentem jest także zadbanie o widza także po spektaklu , aby miał szansę spotkać się z twórcami lub uczestniczyć w dyskusji związanej ze spektaklem. To też jest forma komunikacji z widzem, danie mu przestrzeni na wyrażenie własnego zdanie, wysłuchanie jego interpretacji tego czego doświadczył oglądając spektakl.
Czy ważne jest, aby widownia odkryła związek między spektaklem, a Twoimi założeniami?
Zdecydowanie nie. Jednak ważne jest dla mnie aby widz został skłoniony do refleksji. Aby mój spektakl w jakimś sensie poruszył go przede wszystkim emocjonalnie. Uwielbiam rozmowy z widzami po spektaklach i słuchanie interpretacji widzów to jest taki prezent dla artystów móc zobaczyć swój spektakl oczami innych. Coraz rzadziej lubię wprost mówić o czym był spektakl i nad czym pracowałam bo w ten sposób mogę trochę odebrać widzowi jego magię i jego sposób interpretacji. Sama wielokrotnie spotykałam się z tym zawodem, że po spektaklu jego rozkładanie na czynniki pierwsze zabierało mi to coś, spłycało moje doznania jak dowiadywałam się jak w rzeczywistości było. Niby na poziomie intelektualnym jest to niemożliwe jednak na poziomie emocjonalny tak się działo. Uruchamia mi się zatem edukator i to ja wole zadawać pytania widzowi i uruchamiać jego ciekawość i prowokować do pytań niż odpowiadać na nie. Lubię także jak tancerze czy performerzy wypowiadają się i mówią o procesie pracy bardziej niż o samej wizji choreograficznej. Tą przestrzeń wolę pozostawić w niedopowiedzeniu i tajemnicy. Dla mnie także z perspektywy widza nie ważne jest co autor miał na myśli, ważne co widz tam zobaczył i poczuł a co najważniejsze co zabrał ze sobą.
Co według Ciebie zmieni się w pracy choreografek i choreografów w rzeczywistości post-pandemicznej?
Liczę na to , że zaczną ze sobą bardziej współpracować. Zaczną wchodzić w nieoczywiste układy i współprace, będą bardziej uważni i wdzięczni za widzów a także przemyślą i zrewidują swoje kariery zawodowe. Myślę, że trudny ale jednocześnie fascynujący czas przed nami gdzie mogą powstawać takie interesujące projekty jak chociażby ten. Jest to też rzeczywistość niepewności i braku strategicznych i długoletnich rozwiązań bo nikt nie wie co będzie w przyszłym roku, działamy i reagujemy bardziej niż planujemy.
Jednak dzięki naszej praktyce tańca, codziennym praktykowaniu uważności i obecności myślę, że jesteśmy jedną z nielicznych grup społecznych, która dobrze zniesie ten czas. A zatem nie pozostaje nam nic innego jak tańczyć i tworzyć. W trakcie pandemii, przynajmniej dla mnie, łatwiej było zrewidować co jest w życiu ważne. W momencie zamknięcia, zawieszenia i izolacji miałam momenty ucieczkowe, wycofania a nawet pozostawienia pracy artystycznej na dobre. Jednak dzięki takiej sytuacji postawienia przy ścianie i absolutnej prawdy w świetle refraktorów sama przed sobą musiałam się przyznać czego chcę, jak i z kim chcę. A chce nadal tworzyć na swoich warunkach w otoczeniu kreatywnych, życzliwych i spełnionych ludzi. Pragnę także realizować więcej projektów edukacyjno-społecznych związanych ze sztuką tańca ponieważ coraz bardziej rozumiem jak ważne jest kształcenie przyszłego widza. Widzę także ogromny potencjał w mniejszych miejscowościach, które są otwarte na nowości i świat tańca naprawdę nie musi kończyć się na Warszawie, Wrocławiu czy Krakowie gdzie jest wszystkiego zwyczajnie dużo. Marzę zatem o tym aby w rzeczywistości post-pandemicznej praca choreografek i choreografów przeniosła się także na peryferia dużych miast a być może docierała nawet w rejony do tej pory niedotknięte jeszcze wirusem tańca.