„Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci”

Katarzyna Wolińska

“Dance Pilgrim Dance” – fot. Joseph Tremblay

kasia

Kasia Wolińska - choreografka, tancerka, pisarka, urodzona w Gdańsku, mieszkająca w Berlinie. Współpracowała m.in. z Agata Siniarską, Anną Nowicką, Rosalind Crisp, Antonem Vidokle, Rafałem Dominikiem.W latach 2013 - 2018 prowadziła projekt performatywny Hi Mary. Od 2018 prowadzi blog o tańcu i polityce danceisaweapon.com. Razem z Faeriedą Sandstrom powołała do życia The Future Body At Work. Od 2019 roku jest członkiem zarządu ZTB e.V., organizacji reprezentującej interesy wolnej sceny tańca w Berlinie.

Katarzyna Wolińska

kasiawolinska.weebly.com

“Hi Mary” – fot.  Katarzyna Szugajew

“Dance Pilgrim Dance” – fot. Ashiq Khondker

Zdjęcie zrobione po zagraniu spektaklu “Second nature” Agaty Siniarskiej

“Dance is a weapon TV” – fot. Pauline Payen

“The Future Body At Work” – fot. Ashiq Khondker

Rozmowa z Katarzyną Wolińską

Czym jest dla Ciebie choreografia?

Sztuką relacji. Choreografia jest wyrazem pewnej specyficznej perspektywy, czegoś, co ja lubię nazywać “choreograficznym myśleniem”, przez które rozumiem pewną wrażliwość i ciekawość stosunków jakie zachodzą w świecie pomiędzy ciałami w różnych kontekstach i miejscach. Te ciała są zarówno ludzkie jak i nie-ludzkie, nasze ludzkie ciała nieustannie są zanurzone w gęstwinie relacji z architekturą, “naturą”, z rzeczami i kreaturami, ze wspomnieniami, historią i ideologią. A samo ciało jest dla mnie mikrokosmosem, którego tekstura, struktura psychosomatyczna, jego głęboka historyczność i porowatość, a także jego niezwykła zdolność do ekspresji, ruchu, samopoznania i rozwoju, stają się w mojej pracy polem dla choreograficznej analizy i rekompozycji. Choreografia byłaby zatem sztuką postrzegania, sposobem proponowania relacji, narzędziem komponowania przestrzeni, sztuką świadomego artykułowania ruchu i jego jednoczesnej dekonstrukcji.

 

Jakie tematy/obszary Cię interesują?

Interesują mnie techniki posługiwania się ciałem, nie tylko taniec, ale taniec także w jego wszelkich przejawach i tradycjach. Moja praca w tańcu opiera się przede wszystkim na pozostawaniu “w treningu”, w procesie uczenia się i rozwoju, ciało daje niekończące się możliwości zabawy i eksploracji, a bogata historia tańca jest dla mnie źródłem wiedzy i inspiracji. Robiąc risercz często intensywnie czytam, oglądam poszukuję, staram się “nasycić” mój body-mind wiedzą i dojść także do zrozumienia tego, co chcę zrobić, dlaczego, dla kogo i jakimi środkami. Taki process często prowadzi mnie na tereny innych dyscyplin – teorii polityki, historii sztuki, teorii środowiska, antropologii, science fiction . Interesuje mnie taniec wpisany jako praktyka w gęstą sieć kulturowych znaczeń i aktywności i kłaniając się Isadorze Duncan, taniec jako strategia futurystyczna i emancypacyjna.

 

Co choreografujesz w swojej pracy?

Ciała, wspomnienia, obrazy, ruchy, gesty, ciągi świadomości, rytmy, spojrzenie, ekspresję, stan bycia, stan dramy Relację z widzem, z przestrzenią, to co widz widzi, jak to widzi – w jakiej kompozycji, czego doświadcza W studio: Jak mówię do współpracowników, jak słucham, jak zarządzam ich czasem, jak zarządzam przestrzenią w sensie emocjonalnym,wysiłkowym i konceptualnym

 

W jaki sposób pracujesz nad spektaklem? Czytam, oglądam, dużo myślę, fantazjuje. Staram się o jak największą ilość czasu w studio, bo najlepiej mi się pracuje w ruchu. Dużo tańczę daję sobie zadania, nagrywam, analizuje, szukam źródeł, kierunków, inspiracji. Uczę się tańca z Youtube i Instagrama, poszerzam swój repertuar ekspresji i artykulacji. Pracuję w dużej mierze z muzyką, czasem tańcząc, słucham wykładów. Materiał się stopniowo wyłania, rzeczy stają się bardziej klarowne, staram się następnie znaleźć odpowiednią do materiału ruchowego lub zadania ruchowego metodę, żeby je zramować zadaniem choreograficznym lub sekwencją ( czyli tzw. Ułożeniem choreografii ). Zazwyczaj w procesie pracy pojawiają się nowe tropy, niespodziewane spotkania albo znajomi albo rodzina zostają włączeni w prace. Staram się zostawiać możliwość takiego przepływu w pracy nad spektaklem, zazwyczaj z całkowicie przypadkowych sytuacji wyłaniają się najlepsze pomysły i przełomy.

 

Jaką rolę w Twojej pracy odgrywa „spektakularność”?

Jeśli spektakularność oznacza potencjał “poruszenia” widzami, podekscytowania ich i wprawienia w euforię lub po prostu poczucia “chwilowej przynależności do czegoś” poprzez bodźce performatywne wzrokowe bądź inne to odgrywa ona rolę kluczową w mojej pracy :))) Ale rozumiem że może chodzić też o pewien “grand” aspekt, o widowisko, może nawet o obsceniczny nadmiar i bijący w oczy hajs, który poszedł na produkcję. Nie miałam dotychczas możliwości produkowania w scali “grand” i “opera”, ale byłabym zainteresowana :)) Bardziej jednak interesowałoby mnie jak postawić spektakl w nieoczywistej, acz widowiskowej przestrzeni, z możliwością spełnienia kilku artystycznych marzeń, przy jednakowym zachowaniu troski o środowisko, racjonalność finansowania, a więc jednak nie bicia w oczy hajsem – ideą i wizją raczej chciałabym bić po oczach.

 

Jaką rolę odgrywa w Twojej pracy wirtuozeria?

Wirtuozerię rozumiem jako wysoki stopień opanowania rzemiosłą, sztuki. Wirtuozeria w tańcu chciałabym rozumieć nie tylko jako giętkość i siłę ciała, ale także inteligencję cielesną, umiejętność zarządzania przestrzenią, energią, ekspresją, dbałość o detale, zrozumienie własnego ciałą i jego mądra kultywacja. Przyznam, że nie zawsze tak rozumiałam wirtuozerię, ale spędziwszy większość życia w tańcu, myślę, że zarówno ciężki trening i determinacja, jak i refleksja nad środkiem ekspresji dają tancerzowi moc kreowania i rozwoju. Wirtuozeria jest zatem dla mnie ważna, także dlatego, że po prostu, od dzieciństwa interesowały mnie wszelkie możliwości zrobienia czegoś z ciałem, nauczenia się czegoś nowego, zdobycia nowej wrażliwości i umiejętności. A także praca nad techniką, nad kształtem, nad formą. W ten sposób rozwijam swoje możliwości artykulacji oraz świadomość ciała, co postrzegam jako dążenie do wirtuozerii.

 

Jaką rolę odgrywa intuicja?

Dużą, zwłaszcza w doborze współpracowników.

 

Czy istnieje projekt, który od dawna chciałaś zrealizować?

Tak, “Salvage”. Jestem właśnie w procesie jego realizacji, premiera w styczniu 2021 roku.

 

Na ile budżet ogranicza Twoją wyobraźnię?

Ogranicza, ale często tylko tłumi niż gasi pragnienia. Dlatego często kończę dokładając do własnych projektów, czasem zarabiając w innych projektach na swój własny. Jak wiele moich koleżanek i kolegów z branży freelancerskiej.

 

Co chciałabyś/chciałbyś zmienić w sposobie produkowania sztuki choreograficznej?

Mniej spektakli, więcej pracy w studio. Więcej eksperymentu, więcej czasu, mniej biedy. Więcej otwartości i ryzyka, mniej ready-madesów. Więcej kobiet z dostępem do regularnego finansowania.

 

Jak długo pracujesz nad koncepcją?

Długo, jeśli mam taką możliwość. A potem ciągle i zawsze, tak długo jak dany projekt jest grany.

 

Jak pracujesz i jak komunikujesz się z publicznością? W swoich projektach upijałam publiczność, hipnotyzowałam, karmiłam, nudziłam, ale ponoć także zachwycałam. Staram się podchodzić do widzów z czułością, sympatią, kiedy planuję projekt. Jestem osobiście zwolenniczką “miękkiej zmiany” i performansu jako “daru”, zaproszenia, możliwości stworzenia relacji. Kiedyś powiedziano mi że chowam się za kostiumami, chowam przed widzem, ale wydaje mi się, że moja propozycja często zasadza się na “udziwnieniu”, “załamaniu” przestrzeni, i element supernaturalny był dla mnie często sposobem na wprowadzenie widza w chwilowy zamęt, w świat nieznany i dziwny. Taka przestrzeń służy mi często do stworzenia nowych pól komunikacji z widzem, i w gruncie rzeczy daje wyraz mojej, dziwnej, artystycznej wrażliwości.

 

Czy ważne jest, aby widownia odkryła związek między spektaklem, a Twoimi założeniami? Nie. Każdy widzi, co chce, co może. I każda interpretacja jest ważna, co nie musi oznaczać, że się z nią zgadzam. Spektakl tańca jako taki może być odebrany na wielu poziomach, a często słuchanie innych i ich wrażeń, wskazuje nowe kierunki i otwarcia w ramach moich “założeń”. Spektakl raz wypuszczony z brzucha, żyje własnym życiem. I to jest wspaniałe. Ale też czasem tragiczne.

 

Co według Ciebie zmieni się w pracy choreografek i choreografów w rzeczywistości post-pandemicznej?

Obserwuje zarówno zmęczenie i frustrację w środowisku, jak i niechęć kontynuowania pracy w obecnym systemie produkcji. Nie wiem jednak jak wiele i czy coś się zmieni, poza oczywistym zwrotem ku digitalizacji i w dłuższej perspektywie zwrocie ku obecności ciała jako doświadczenia luksusowego przy jednoczesnym braku dbałości o warunki pracy tancerek i choreografek. Ale! Jednocześnie mam nadzieję też na pewien zwrot , od wewnątrz, w paradygmacie pracy, na postawienie większego nacisku na kolaborację,politykę równościową, solidarność środowiskową i zwiększoną determinację w walce o prawa pracownicze.

 

Czy jest coś, co chciałabyś dodać?

Dance is a weapon

Salvage to multidyscyplinarna przestrzeń choreograficzna, koncert tańca z gatunku naukowo-fantastycznego. Salvage wyłania się między wysypiskiem Historii – garbage – a Ocaleniem – salvation – ( China Mieville). Salvage to kontener przyszłości mieniący się miriadami tańca, historii, śpiewów, i zjaw(isk) nadprzyrodzonych. A wszystko to – z odzysku.