Izabela Chlewińska – tancerka, choreografka, performerka. Odbyła staż w zespole Troubleyn Jana Fabra w Antwerpii, wizytę studyjną w Filadelfii, rezydencje artystyczne w Tokio. Stypendystka DanceWeb w Austrii. Swoje prace choreograficzne (Ophelia is not Dead, Tralfamadoria, Dehumanized Project Nr 1, You Have Your Voice) prezentowała m.in. w Niemczech, Meksyku, Stanach Zjednoczonych, Japonii czy we Włoszech. Autorka i reżyserka instalacji performatywnej MaMoMi dla dzieci do lat 2 w Nowym Teatrze w Warszawie. Ostatnie jej prace choreograficzne to CISZA - dedykowana doświadczaniu bliskości I wspólnoty oraz OBSERWATOR - solo na widownię w towarzystwie performera. Na zaproszenie warszawskiej galerii Zachęta stworzyła instalację performatywną CIAŁO (wspólnie z Tomkiem Bergmannem i synem Miłoszem). Współtworzy warszawskie Centrum w Ruchu - nieformalny kolektyw choreografów niezależnych. Odbyła staż w zespole Troubleyn Jana Fabra w Antwerpii, wizytę studyjną w Filadelfii, rezydencję artystyczną w Tokio. Stypendystka DanceWeb w Austrii. Prowadzi praktykę CIAŁO.GŁOS.INTUICJA , która łączy ruch organiczny, naturalną emisję głosu i improwizację w tańcu.
Czym jest dla Ciebie choreografia?
Nie wiem. Wciąż odkrywam ten obszar. Czasami wydaje mi się, że jest to planowanie ruchu w przestrzeni z wykorzystaniem energetycznego potencjału ciała fizycznego.
Jakie tematy/obszary Cię interesują?
Interesują mnie zmysły, praca układu nerwowego, głos, jako niezależne narzędzie choreograficzne, przypadek i błąd jako tworzywo twórcze i performens, jako choreograficzny dyskurs z widzem.
Co choreografujesz w swojej pracy?
Choreografuję cielesność i zmysły, zwłaszcza słuch (głos, dźwięk, wibrację), czucie głębokie (propriocepcja i świadomość ciała) czy wszelkie strategie widzenia, w tym obserwacji ciała. Choreografuję wspólnotę, współobecność, współodczuwanie z widzem. Wydaje mi się ważne, aby tworzyć przestrzeń do odczuwania zamiast przestrzeni do podziwiania jednych przez drugich.
W jaki sposób pracujesz nad spektaklem?
Pierwszy etap pracy to głównie pisanie, miliony kartek zapisanych refleksjami, strumieniami myśli, hasłami, rysunkami. Drugi to powrót do formy fizycznej i psychicznej, integracja pracy ciała i mózgu. Trzeci to tworzenie fragmentami poszczególnych części spektaklu. Gdy jestem sama głównie piszę i trenuję. Tworzyć mogę tylko w obecności drugiej osoby. Zaproszenie do współpracy obserwatora przynosi mi ulgę, przywraca radość z eksperymentowania, uruchamia rozmowę ze sobą. Najczęściej prowadzę długie monologi choreograficzne w towarzystwie drugiej osoby. Ostatecznie największą ilość pracy wykonuje podczas pierwszej prezentacji materiału dla widowni (najchętniej podczas pokazu pracy work in progress). Zdarza się, że niczego nie potrafię przygotować przed tym etapem i głównie leżę i gapię się w sufit.
Jaką rolę w Twojej pracy odgrywa „spektakularność”?
Spektakularny jest dla mnie bezpośredni kontakt z widzem, zbyt długie patrzenie sobie w oczy, odwaga bycia nikim ważnym, nieporozumienie, niespodzianka, przypadek. Takie momenty są… spektakularne (chyba nigdy nie używam tego słowa).
Jaką rolę odgrywa w Twojej pracy wirtuozeria?
Wirtuozeria w moim przypadku po prostu nie istnieje. Chyba że przyjmiemy założenie, że można stworzyć kategorię “wirtuozerii przypadku” 🙂
Jaką rolę odgrywa intuicja?
Ogromną. Intuicja jest moim największym kapitałem. Jest zdolnością jasnowidzenia i przewidywania. Intuicja jest zwarta z pracą organizmu w obszarze powięzi, skóry, zmysłów. Jeśli pracujemy w tych obszarach na gruncie choreografii – intuicja jest podstawą jej tworzenia.
Czy istnieje projekt, który od dawna chciałaś/eś zrealizować?
Chciałabym przychodzić do ludzi do domu albo ogrodu i pokazywać im mikro-choreografie. A potem jeść z nimi kolację. Wierzę, że spotkanie jednej osoby może zmienić całe życie.
Na ile budżet ogranicza Twoją wyobraźnię?
Niestety ogranicza..i odbiera dużo energii. Dlatego ostatnio postanowiłam sprawdzić stosunek pieniędzy do jakości pracy. Zmniejszyłam ilość prób, zwiększyłam ilość niewiadomych, kupiłam ubrania z metkami i następnego dnia je oddałam, wykorzystałam trzy lampy, jeden mikrofon. I przede wszystkim – nie planowałam pokazywać mojej pracy nigdy więcej. To było wspaniałe doświadczenie. Prawdziwe, wolne, dzikie i garażowe. Zero frustracji. Koniec końców przyznałam, że dostałam za to całkiem sporo pieniędzy:)
Co chciałabyś/chciałbyś zmienić w sposobie produkowania sztuki choreograficznej?
Chciałabym przestać ją produkować. Chciałabym wrócić do twórczości, eksperymentu i nie wchodzić do głównego nurtu sztuki nigdy więcej.
Jak długo pracujesz nad koncepcją?
Cały czas. Nigdy nie przestaję. Bez przerwy o tym myślę.
Jak pracujesz i jak komunikujesz się z publicznością?
Widz jest dla mnie jak medium. Wywołuje we mnie silne emocje. Wchodzę z nim w bezpośredni kontakt, jestem wobec niego bezwzględna i czuła jednocześnie. Kocham swojego widza i nie pozostawiam mu większego wyboru. W ostatniej pracy tańczyłam widzem , przeniosłam widza w inne miejsce, postanowiłam zrobić sobie z całą widownią zdjęcie, oddałam prowadzenie spektaklu jednej osobie z widowni. Kiedy jestem z widzem w relacji, pozostaję w pewnym sensie w stanie transu i pozwalam sobie na wszystko (co niektórzy traktują jak zachętę, aby zachowywać się dokładnie tak samo). Bardzo lubię odkrywać w trakcie pokazu swojej pracy relację z pojedynczym widzem, która często bywa zaskakująca, intymna i dzika.
Czy ważne jest, aby widownia odkryła związek między spektaklem, a Twoimi założeniami?
Nie wiem czy istnieje coś takiego jak założenia spektaklu. Są to raczej przypuszczenia o sukcesie tych założeń. W momencie otwarcia się drzwi do spektaklu, przekroczenia progu przez pierwszego widza – wszelkie “założenia” ulegają deformacji, a nawet samozniszczeniu. Nieszczęśliwi Ci (artyści), którzy próbują za wszelką cenę je zrealizować:) Spektakl może zdarzyć się tylko jeden raz (pomimo sztywnych założeń twórcy – widownia cały czas się przecież zmienia!) , więc założenia to jedynie wstępna koncepcja, która się weryfikuje na oczach i uszach wszystkich obecnych. Myślę, że każdy widz widzi, słyszy, czuje coś odmiennego i twórca w zasadzie nie powinien wyjawiać swoich założeń, bo niepotrzebnie upraszcza i deformuje proces odkrywania w danej pracy znaczeń, kontekstów, skojarzeń.
Co według Ciebie zmieni się w pracy choreografek i choreografów w rzeczywistości post-pandemicznej?
Sądzę, że wielu zacznie oszczędzać swoje pieniądze albo zmieni zawód. Mam nadzieję, że nie będą tworzyć prac na temat pandemii i torturować nimi widza. Być może twórcy choroegrafii zmienią narzędzia do jej powstawania, np. zaczną je pisać, jak książki i powstanie nauka choreograficzna. Lub przeniosą swoją twórczość w przestrzeń natury, gdzie pozostaną wolni od ograniczeń, tworząc wspólnoty artystyczne.